Kryzys na granicy został zażegnany. Po trzech tygodniach od rozpoczęcia wojny, fala uciekających przed wojną kobiet i dzieci zaczęła się zmniejszać a transport z granicy w głąb kraju został w końcu zinstytucjonalizowany.

Kryzys na granicy został zażegnany. Po trzech tygodniach od rozpoczęcia wojny, fala uciekających przed wojną kobiet i dzieci zaczęła się zmniejszać a transport z granicy w głąb kraju został w końcu zinstytucjonalizowany. Uchodźcy, których przywieźliśmy z granicy trafili do swoich domów, zaczęli pracę a dzieci poszły do szkoły.

My zaczęliśmy kolejny etap i jak szybko się zaczął to się skończył. Z zaprzyjaźnioną krakowską fundacją ruszyliśmy z transportami do Lwowa. Jako kierowcy z doświadczeniem na Ukrainie, ze znajomością języka.

Pełne darów samochody jechały do Lwowa a wracaliśmy z uchodźcami.

Niestety, te wyjazdy ukształtowały nasz charakter pomocy na kolejne miesiące wojny.

Lwów był pełen pomocy humanitarnej, magazyny pełne i dary z Europy pozostawały na zachodzie Ukrainy. Nieliczne tylko przesyłki redystrybuowane do najbardziej potrzebujących na wschodzie Ukrainy. We Lwowie wszystko zostawało „na wszelki wypadek”.

To nie była nasza filozofia działania. My chcemy pomagać naprawdę potrzebującym. My chcemy by każdy kilogram kaszy trafiał do cywilnych ofiar wojny.

Po lwowskich doświadczeniach, zdecydowaliśmy, iż niezależnie od wszystkiego ruszamy na wschód Ukrainy z samodzielnie organizowanym transportem.

Galeria zdjęć

wstecz